Forum opowiadania Strona Główna


[K] Romuald i Julietta
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 19:17, 14 Lip 2007    Temat postu: [K] Romuald i Julietta

To będzie komedia romantyczna opowiadająca o ...ech...co sie będe...Dedykacja:
dla hm..."Julii",Zuzi i Olci....^-^
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Są różne odmiany miłości: ta od pierwszego wejrzenia i ta, którą poznaje się dopiero po latach. Niestety ta historia opowiada o najdziwniejszej miłości, która kiedykolwiek miała miejsce.
-Kochanie! Kolacja gotowa!
-Nie jestem głodna.
-Oczywiście, że jesteś!
Julietta, piękna blondynka z zamożnej rodziny oglądała właśnie swój ulubiony serial ;Esmeralda
-Wyłącz ten cholerny telewizor!
-Nie!
Julietta miała już 16 lat, dlatego też rodzice szukali dla niej idealnego kandydata na męża.
-Proszę cię! Julietto!
-Ale właśnie jest moment, kiedy Esmeralda całuje się z Huliem. Jeszcze chwilkę
-No dobra.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Julietto! Rusz to dupsko i otwórz drzwi.
-Dobra, już.
W tym momencie Julietta we frontowych drzwiach ujrzała przystojnego, elegancko ubranego chłopaka w szatynowych włosach.
-Mamo! Zamawiałaś Pizzę?
-Co takiego?
-No, ale..to, kto to jest?
Mama wyszła z kuchni na korytarz.
-Aaaa....To Romuald.
"Romuald"? Pomyślała Julietta. "Co za idiotyczne imię." Chłopak uśmiechnął się tajemniczo.
-Ty zapewne jesteś Julietta.
-Taaa.
Chłopak ... to znaczy Romuald przez chwilę dziewczynie wydawał się przystojny, ale otrząsnęła się z transu.
Mama Julietty, Jasmina, wiedziała, że chłopak się dziewczynie spodoba, dlatego też:
-Kochanie. To jest twój przyszły mąż.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aiko, the Mad Hatter
W cieniu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kage-Gakure

PostWysłany: Pią 15:23, 17 Sie 2007    Temat postu:

Heh biedna Julietta :hamster_XD: zabawna historia podoba mi się :hamster_idea: A teraz moje uwagi >D

Cytat:
Niestety ta historia opowiada o najdziwniejszej miłości, która kiedykolwiek miała miejsce.

Tu jest mały błąd. Powinno być "... jaka kiedykolwiek miała miejsce."

Cytat:

Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Julietto! Rusz to dupsko i otwórz drzwi.
-Dobra, już.
W tym momencie Julietta we frontowych drzwiach ujrzała przystojnego, elegancko ubranego chłopaka w szatynowych włosach.
-Mamo! Zamawiałaś Pizzę?

Rozwalił mnie ten fragment xD ale wyczuwam malusieńki błąd otóż
Cytat:
elegancko ubranego chłopaka w szatynowych włosach.

Powinno być o szatynowych włosach, albo
Cytat:
elegancko ubrany szatyn.


Ogólnie jest dobrze :hamster_smoke: i mówiąc szczerze nie mam nic do zarzucenia. Dialogi masz dynamiczne, zbudowane w ten sposób by nie tylko bawiły, ale i tak, że nie potrzeba specjalnych domysłów, kto co mówi. Jest moim zdaniem dobrze :hamster_smile:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 16:05, 25 Sie 2007    Temat postu: Epizode 2

EPIZODE 2

-CO?! TO JAKIEŚ JAJA?!-Romuald postanowił wkroczyć do akcji.
-Eeee….
-NIGDY W ŻYCIU NIE WYJDĘ ZA TEGO POPAPRAŃCA.
W tym momencie Romuald spojrzał na swój nowy garnitur.
-Daj mu szanse!
-Nawet go nie znam! - Krzyknęła Julietta
-Romualdzie, powiedz coś.
-Od serca, czy to, co myślę?
Matka nie wiedziała, co powiedzieć.
-Od serca.
-Julietto me serce ku tobie
Pozwól mej duszy
Poczuć prawdziwy smak miłości
Bijący od ciebie.

-Nie chrzań! - Powiedziała Julietta przygnębiona tym, co właśnie usłyszała.
-Dobra dziewucho sama tego chciałaś! - Zbulwersował się chłopak.
-Myślisz, że ja tego chciałem? Oczywiście, że nie. Jesteś straszną egoistką!
-Ty też!
Jasmina, miała tego serdecznie dość. Wzięła strzelbę i wystrzeliła nią w sufit. Strzał był tak silny, że zostawił po sobie dziurę wielkości arbuza.
-ZAMKNIJCIE SIĘ! JESTEŚCIE DZISIAJ UMÓWIENI W RESTAURACJI „LA PAZ” I BEZ GADANIA!
-Co?! - Romuald i Julietta powiedzieli jednocześnie.
-Tak. Będziecie mieli okazję się bliżej poznać.
-Mamo proszę cię. Wszystko tylko nie to!
-Bez gadania.
Julietta spojrzała na Romualda jakby oczekiwała odpowiedzi. Niestety on jedynie wzruszył ramionami. Julietta wiedziała, że nie ma żadnego wyjścia. Romuald wyszedł z domu dziewczyny. W tym czasie Julietta szybko wróciła do pokoju i wywaliła wszystkie ciuchy które miała w szafie. Nie zamierzała zrobić na Ramualdzie specjalnego wrażenia. Choć z drugiej strony chciała, aby inni chłopcy w restauracji zwrócili na nią uwagą. A szczególnie kelner gdyż od dłuższego czasu miała go na oku. Dlatego też postanowiła założyć lekką, prosta sukienkę. Wydawała jej się prosta ale pociągająca.
Poszła do „La Paz” i usiadła przy stoliku dla pięciu osób.
-Jeśli ten chłopak nie przyjdzie za 10 minut to wychodzę. Mówiła sobie Julietta.
Po chwili ujrzała chłopaka wchodzącego do budynku.
-Ho, ho, ho. Szybki jest.
Chłopak nie wyglądał najgorzej. Był w białej koszuli z rozpiętym guzikiem pod szyją i w czarnych spodniach.
-No nareszcie.
-Sorrki. Nie chciałem żebyś czekała.
-Nie nic się nie stało. Oprócz tego, że mamy być małżeństwem i spędzić ze sobą resztę życia.
-Przestań. Pomyśl o czymś przyjemnym.
-Nie chcę.
-W porządku. Więc się bliżej poznajmy. Miałaś kiedyś chłopaka?
-Ta.
-Co lubisz robić?
Julietta zdała sobie sprawę, że taka rozmowa prowadzi do niczego.
-Różne rzeczy. Lubię fotografię i interesuje się teologią.
-Ja też!
-Oo..suuper. - Powiedziała zniechęcona.
-Dobra, teraz twoja kolej.
-Miałeś dziewczynę?
-Nie.
-Czy chcesz wyjść za mnie?
-Co to za pytanie?!
-No.. podchwytliwe.
-Nie wiem.
Przez chwilę nastała niezręczna cisza. Julietta wpadła na genialny pomysł.
-Ekhem…Romuald. Lubisz tańczyć?
-No. A co?
-Choć.
Ale gdzie?
- Zobaczysz.
W tym momencie Julietta złapała Romualda za rękę i pociągnęła za sobą. Obydwoje wybiegli z restauracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 16:11, 25 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 3

-Co ty robisz? -Spytał Romuald.
-Poczekaj. Choć za mną.
Julietta pobiegła w ciemną uliczkę.
-JULIETTA, ZACZEKAJ!!
Romuald biegł przed siebie, nie widząc w około Julietty. Zauważył ją dopiero, gdy ta stanęła pod telebimem.
-No, to tu.
-Co tu?
-Przeczytaj.
Julietta wskazała na tabliczkę z migającym napisem.
-„Wiatraczek”
-No. A teraz wchodzimy.
Dziewczyna otworzyła drzwi. W tym momencie rozległ się straszny huk i głośna muzyka.
-Przecież to dyskoteka.
-No? W końcu lubisz tańczyć.
Julietta poczuła, że jest w swoim żywiole.
-Patrz Romuald. To jest prawdziwe życie.
-Jak chcesz.
-O tak. To mi się podoba. Spójrz, i są nawet Didżeje! Choć, wypijemy coś…? Romuald?
Julietta zdała sobie sprawę, że chłopaka nie ma.
-Romuald.!
Dziewczyna zaczęła się przepychać między ludzi nigdzie nie widząc chłopaka. Usiadła przy bufecie sądząc, że gdyby chłopak się zgubił to ją zauważy w tym miejscu.
-Cholera! Gdzie on się podział?
Nagle na sali rozległ się głos prezentera na scenie.
-A teraz ostatni zawodnik naszej zajebistej zabawy. Pamiętajcie! Ten kto najlepiej zaśpiewa wygrywa dwuosobową wycieczkę nad morze. Czeka go tam luksusowy hotel z widokiem na morze.
-kurde, gdybym tak zawołała przez ten mikrofon to od razu by się znalazł.
Po chwili na scenie wybiegł chłopak, wziął mikrofon i powiedział.
- Cześć wam! Moje imię jest tak nienaturalne jak włosy tamtej panienki.
W tym momencie wskazał palcem na dziewczynę całkowicie łysą.
-Jestem ROMUALD!
Julietta omal nie spadła z krzesła.
-CO!? Wykrztusiła.
-Ten utwór dedykuję pewnej pannie, z którą mam spędzić resztę życia, choć…nic o niej nie wiem.
Romuald puścił oczko w stronę Julitty.
- Zabiję gnoja.
- Piosenka nazywa się „Muisic and Love.
Julietta chciała zapaść się pod ziemię.
-Zabiję, zabiję.
Mamrotała.
Julietta już wychodziła, gdy nagle usłyszała piosenkę. Romuald śpiewał przepięknie. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Pochwali zaczęła się wsłuchiwać w słowa piosenki. Romuald wydawał się jej taki przystojny.
-Cholera, gnojku ty. Jak ty to robisz?
Po skończeniu piosenki rozległy się oklaski. Chłopak zszedł ze sceny i podszedł do Julietty.
-I jak ci się podobało?
-Ładnie.
Julietta odpowiedziała ze zniechęceniem.
-Akurat. Widziałem jak na mnie patrzyłaś. Podobało ci się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 16:16, 25 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 4
Dobra, osoby, które fatygowały się przeczytać trzy ostatnie częsci mojego opowiadania wiedzą już , że to przymitywna komedia romantyczna. na szczęsciej dalej zacznie się dziać. <hehe> Czytajcie...(i konentucie
-------------------------------------------------------------------------------------
-W cale nie.
-nie rób sobie jaj.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Nie wiem.
Julietta odwróciła się plecami do chłopaka i zaczęła iść w stronę wyjścia. Była poruszona. Nigdy w życiu nikt dla niej nie zaśpiewał. Starała się opanować emocje. Kiedy byli na zewnątrz dziewczyna zrobiła obojętną minę i odwróciła się w stronę Romualda.
-Nawet mnie nie znasz!
-Ale chciałem żebyś ty mnie poznała. Żebyś wiedziała, że jeśli mam do czynieni a z miłością to biorę ją na serio. Jeżeli mamy być razem to chcę żebyś wiedziała, że będziesz musiała mnie pokochać, bo inaczej powariujemy.
-Znowu „coś od serca”?
-Nie.
-Acha.
Julietta odeszła zmierzając do domu.
-Dobra! Wracaj! Ale jeśli wygram ten konkurs to nigdzie ciebie nie zabieram.
-I nawzajem!
Julietta wróciła do domu. Nie była w dobrym humorze. Miała ochotę rozwalić całą chałupę.
-I Jak tam kolacja kochanie?
-DUPA!
-Julietto! Wyrażaj się! - Powiedziała oburzona matka.
-Dobra. Mam to gdzieś!
-Ech. - Westchnęła Jasmina.
Julietta nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Ma być z kimś, o którym nic nie wie, a co gorsza jak ma mieć z nim …DZIECI?!
-Cholera! Życie to jednak jest do dupy.
Położyła się na łóżku i wsadziła głowę pod kołdrę.
-DUPA! DUPA! DUPA!
Wzięła telefon i zaczęła wybierać numer do koleżanki.
-Lidia?
-Nie. Hermenegilda.
-Czy mogę rozmawiać z Lidią?
-A, kto mówi?
-Julietta.
-A to nie ma.
Julietta była zaskoczona. ”Co to za jaja”? Pomyślała.
-A, jeśli jestem Wergina.
-A to daję.
„Porozmawiam sobie z nią. Idiotka”
-Halo?
Odezwał się głos.
-Cześć zdziro. Chciałam z tobą pogadać a ty mnie spławiasz.
-W CALE NIE!
-O niee…Ale kiedy mówię twojej babci, że to ja to ciebie nie ma.
-No…ale….
-SPIEPRZAJ!
Julietta szybko odłożyła słuchawkę. Serce szybko jej biło. Nawet przyjaciele ja zostawili. Nie mogła w to uwierzyć. Tak wcześnie musi się pożegnać ze szczęściem i sensem życia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 16:17, 25 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 5


No i tak mozolnie przechodzę do następnej części, która ma służyć jako...mały deser. Poprostu małe wtrącenie w życiu pechowej nastolatki.
-------------------------------------------------------------------------------------
Rankiem, kiedy Julietta zdążyła się już ubrać usłyszała głos matki
-Kochanie zejdź na dół!
Dziewczyna zeszła po schodach.
-Co się stało mamo?
Jasmina podeszła do Julietty i wysunęła przed nią swoje ręce.
-Co jest?
Jasmina w dłoniach trzymała małą, żółtą kuleczkę, która co chwilę się poruszała i cieniutko piszczałą.
-Mamo, przecież to…pisklę. Skąd je masz?
-A…
-No powiedz.
-Alfons je przyniósł.
Julietta spojrzała na matkę.
-Mamoo. Czyżby coś nowego się szykowało? Jakiś…rołmans?

Mama schyliła głowę. Widać było, że się zaczerwieniła.
-Ale powiesz jak już to zrobicie?
-JULIETTO!
-No co?
Jasmina chciała już odpowiadać, kiedy zorientowała się, że kurczak znikł.
Obydwie zaczęły intensywnie szukać, pisklaka.
-„Kici, kici”.
Zawołała mama Julietty.
-Eee…mamo. To chyba było „cip, cip”
-Oj. Czepiasz się szczegółów.
Nagle Julietta zauważyła żółtą kuleczkę na krawędzi blatu.
-Mamo! Tam jest!
Wskazała palcem.
-Gdzie?
-Szybko, bo on chce skoczyć!
Pisklę zaczęło swobodnie chodzić po krawędzi. Nagle się zachwiało.
-O nie!
Zawołała Julietta. Żółta kuleczka zaczęła spadać. Julietta szybko doskoczyła i złapała w ostatniej chwili pisklaka.
-O mały włos, a zrobiłby się z ciebie pasztet.
Włożyła je do małej klatki, którą wcześniej przyniósł Alfons i jeszcze przez dłuższy czas przyglądała się pisklęciu.
-Słodki jesteś. Powiedziała
W tym momencie ptaszek zrobił kupkę.
-Ech….
Dziewczynie wydawało się, że tylko ta mała kulka ją rozumie.
-Kochanie, coś się stało? Jesteś taka smutna
Jasmina podeszła do córki i położyła jej rękę na ramieniu
-Powiedz mi.
-Ty wiesz. – Powiedziała
-Czy chodzi o to, że nie masz odrobionych lekcji?
Julietta spojrzała na metkę dużymi oczami.
-nie! Przecież są wakacje.
-A no tak! No to, co cię gryzie. Nie ma nic innego, co by cię mogło niepokoić. Prawda?
Julietta zdała sobie sprawę, że matka kompletnie jej nie rozumie.
-Idę do pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 16:18, 25 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 6

Im dłużej dziewczyna siedziała w pokoju tym bardziej pogrążała się w smutku. Gdyby, chociaż nie pokłóciła się z Romualdem, może to by inaczej wyglądało. Po chwili dziewczyna usłyszała głosy na dole.
-Tak prosze Pana, już schodzi. Julietto! Zejdź proszę ciebie na dół!
Dziewczyna zeszła po schodach. W dużym pokoju zauważyła dorosłego mężczyznę. Wyglądał, że jest po czerdziestce.
-Co się stało mamo?- Zapytała dziewczyna.
-To jest tata Romualda.
-Dzień dobry. - skinęła mu głową.
Tata Romualda podszedł do niej.
-Cześć, a więc to ty.
Julietta uniosła brwi.
-Zastanawiałem się jak wyglądasz.Twoja mama mi tyle o tobie opowiadała . Oczywiście nie mogłaś być brzydka. To nie wchodziłoby w rachubę.
W tym momencie się zaśmiał. Julietta nie wiedziała co w tym takiego śmiesznego. ”Głupota to chyba normalne w tej rodzinie”. Pomyślała.
-A jak ten mój synek? Podoba ci się?
-„O kurde” Prawdę mówiąc…to, nie do końca się rozumiemy. Chyba nic z tego, on jest inny.
-Oj. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków.
-„Myślałam nad tym całą noc głąbie”. A tak w ogóle on i tak nie chce ze mną rozmawiać. Moim zdaniem to nie ma sensu. Po co obydwoje mamy się męczyć?
Tata Romualda uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Nie martw się tak bardzo. On tu wieczorem przyjdzie. Wszystko sobie wyjaśnicie.
-Co proszę!?
Powiedziała zaskoczona Julietta. Dziewczyna od ostatniego spotkania nie miała ochoty się widzieć z Romualdem.
-No! Dacie sobie buzi na zgodę i po problemie.
-Wszystko będzie dobrze.
Uspakajała ją matka.
Julietta zastanawiała się, kto w tym domu jest dorosły. Poszła do kuchni się czegoś napić. Teraz wiedziała, że ślub może się naprawdę odbyć.
-A gdybym się nie zgodziła na udzielenie ślubu?
Tata Romualda podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu.
-Na pewno da ti wynegocjować.
-Wwynegocjować!? Tu chodzi o moją przyszłość!
Dziewczyna odsunęła się.
-Nie pozwolę zniszczyć sobie życia! Ja nie jestem marionetką!
-Jesteście sobie przeznaczeni!
Przekonywał ją.
-Doprawdy? Kto tak powiedział?
Julietta zdała sobie sprawę, że krzyczy.
-On ma pieniądze i ty je masz. Pomyśl o przyszłości. Spójrz na matkę! Pomyśl o swoich dzieciach. Jeśli go pokochasz i ożenisz się z nim poświęcisz swoją przyszłość dla czegoś, czego byś pragnęła żyjąc w nędzy. Dobrze wykształcisz dzieci. Gdy twoja matka zachoruje będziesz wstanie jej pomóc. Sfinansujesz jakąś akcję dobroczynną. Wszystko!
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.
-WOLE ŻYĆ W NĘDZY Z KIMŚ, KOGO KOCHAM, NIŻ Z NADZIANYM PORTFELEM!!
W tym momencie zrzuciła cukierniczkę ze stoły, która rozbiła się z hukiem o podłogę.
Wzięła płaszcz i wybiegła z domu. Nie mogła powstrzymać płaczu. Biegła wzdłuż ulicy. Zdała sobie sprawę, że jej życie to formalność. Nawet matka jej już nie wspierała. Przyjaciółka ją zostawiła. Pozostało jej tylko biec przed siebie. Daleko stąd. W środku czuła pustkę. Zamknęła oczy. Przez głowę zaczęły jej się przewijać obrazy z najpiękniejszych momentów jej życia. Tak bardzo pogrążyła się w swoich myślach, że zapomniała o problemach, które dręczą ja, na co dzień. Przystanęła. Tak bardzo chciałby przestać istnieć.
Spojrzała w górę. Kropla wody spłynęła po jej twarzy. Z czasem jedna kropla zamieniła się w dwie. I tak, co raz więcej, Az buty dziewczyny zaczęły przeciekać wodą. Wzięła głębszy oddech i ruszyła dalej. Teraz już wiedziała gdzie zmierza. Jej celem stał się stojący nieopodal w parku bar, który prowadził były chłopak jej mamy, Emanuel.

Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Sob 15:36, 25 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 21:31, 25 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 7

Budynek, a raczej wielka łódź stała w parku skąd popołudniem można było słyszeć ćwierkanie ptaków. Dopiero wieczorem zaczynały się dyskoteki, które zaburzały tą wspaniałą atmosferę. Przynajmniej Julietta miała takie wrażenie. Było jeszcze wcześnie i co gorsza padało, więc właściciel siedział sam przy ladzie popijając alkohol. Julietta usiadła naprzeciw niego.
- Cholera, mogłem zadaszyć cały pokład a nie tylko barek. – ale Juliettę to zbytnio nie obchodziło, bo i tak woda nie spadała jej na głowę.
-No dobra co tym razem?- zapytał.
-A wiesz, chcą żebym wyszła za jakiegoś kolesia. Teraz to poszli na całość. Wiesz jak to jest kiedy ludzie zwracają się przeciw tobie, a ty czujesz się taki nagi i masz ochotę uciec gdzieś daleko, do niewiadomego celu. Ech…pieprze pierdoły trzy po trzy.
-Takie życie, a ten „niewiadomy cel” to niby tutaj?
- No tak jakby- odparła Julietta , wzruszając ramionami.
Właściciel zmierzył ją dość podejrzliwym wzrokiem.
-Czy ty naprawdę nie boisz się, że coś wygadam twojej matce?- zapytał . Julietta podparła się ręką o podbródek i przemierzyła wzrokiem wszystkie alkohole, które stały na półce tuż za Emanuelem.
-Jakoś nie bardzo. Pamiętam waszą, na szczęście, ostatnią kłótnię i jakoś nie przypuszczam, że przybiegniesz do niej jak piesek i wszystko wyśpiewasz.- dziewczyna chciała jeszcze bardziej go sprowokować.
-Cwana jesteś.- powiedział z uśmiechem na twarzy. Julietta wiedziała, że ma go w garści.
-No to co dzisiaj serwujemy? To co zwykle, hm?- choć tak naprawdę nic innego nie zamieżał jej dawać niż zwykłe piwo.
Julietta przymrużyła oczy i uśmiechnęła się podejrzliwie.
-Tym razem coś nowego. W końcu wychodzę za mąż, no nie?
Facet miał 38 lat i Julietta uważała, że jest za bardzo przewrażliwiony. Emanuel nie wyglądał na głupiego. Zawahał się przez chwile, w końcu mógł iść za to do więzienia.
-Hej! O co chodzi?- Julietta poczuła się zagrożona ze strony Emanuela.
-Boję się tylko, że twoja matka się skapnie.
Dziewczyna szybko musiała coś wymyślić.
- Jak coś to mój „przyszły mąż’ kupił dla mnie sok, w którym był alkohol. A po za tym i tak nikt nie będzie wiedział że jest od ciebie. Przysięgam.
Emanuel zmarszczył brwi. Nie raz dawał dziewczynie alkohol, ale z umiarem. Zawsze uprzedzał ją kiedy ta była na granicy trzeźwości. W zasadzie piła tylko piwo, więc niczego się nie obawiał. Ale teraz to nie były przelewki.
-No to jak będzie?- Julietta zaczęła się niecierpliwić.
-Z mojego doświadczenia, najlepiej dla nas oboje było by, gdybyś wzięła zwykłe piwko.
-Daj spokój! Mam 17 lat!
-Szesnaście-poprawił ją Emanuel.-I uwierz mi, wole już zdechnąć niż wysłuchiwać kazań twojej matki jak się dowie.
Dziewczyna spojrzała niepewnie na właściciela. Dzisiaj naprawdę chciała się ostro upić. Patrzyła na niego dłuższy czas. W końcu przewróciła oczami i powiedziała.
-No dobra. Niech ci będzie.
Wzięła kubek z piwem na wysokość oczu. W tym momencie poczuła charakterystyczny zapach piw. Emanuel również sobie nalał i oboje unieśli kieliszki po nad głowy.
-No to za przyszłość Emanuelu!
-Za przyszłość!
I tak minęła godzina, a potem druga. Kiedy zbliżała się trzecia słońce chyliło się ku zachodowi. Eks chłopak Jasminy nie wypił więcej niż dwa kubki piwa, musiał być w miarę trzeźwy gdyby ewentualnie przyszedł klient. Niestety Julietta już dawno odeszła od zdrowych zmysłów. Miała zamglony obraz i niewiele rozumiała co się do niej mówiło. Kiedy głowę miała opartą o stół na chylił się po drugiej stronie lady Emanuel.
-Ech- westchnął.-A właśnie nie chciałem doprowadzić ciebie do takiego stanu.
Julietta uniosła brwi.
-Jakiego szsztanu? Nis mi nie jest…To raszej z toba jest soś nie tak. Dorobiłeś sobie druga parę oczu na szole- w tym momencie wskazała palcem na czoło. Emanuel wiedział że to już koniec.
-dobra dziewczynko, to już koniec. Możesz tu jeszcze zostać póki trochę nie ochłoniesz, choć…sam nie wiem. Kurde, może zabiorę cię do domu, a jutro…ech, ale klops… Nagle ktoś przerwał Emanuelowi e obmyślaniu planu.
-Julietta?!- chodnikiem tuż wzdłuż ulicy szedł chłopak. Wszedł na pokład łodzi i podszedł do barku. Stanął przy dziewczynie. Julietta uniosła głowę.
-Pan Romuald? Czy to Pan?- Romuald wyczuł od niej alkohol. Odwrócił się stronę Emanuela. Był zszokowany.
-Dał Pan jej alkohol?
Emanuel był w bardzo niezręcznej sytuacji. Przecież nikt miał nie wiedzieć, że to z jego ręki Julietta jest pijana. Przeszły go ciarki. Język się plątał
-No więc…to znaczy. Mówiła że jest pełnoletnia.
Romuald nie miał ochoty dużej tego ciągnąć. Złapał Juliettę za rękę i przełożył ja przez szyję.
-Dobrze się czujesz? Możesz iść?- Zapytał.
Julietta skinęła głową.
-Tylko uważaj na kamienie i takie tam. Wiesz, kawałek do twojego domu. Może
pojedziemy autobusem?
Julietta spojrzała na chłopaka i wyrwała mu się z objęcia.
-Niech Pan zabierze mnie do siebie!- Krzyknęła. Oboje stali n deszczu i byli przemoczeni.
-Lepiej by było do ciebie. Nie mogę zabrać cię do siebie.- Powiedział robiąc mały krok w stronę dziewczyny.
- Nie chcę tam wracać. Tam jest Pana ojciec i moja matka. Oni są źli! Rozumie Pan? To potwory!- Julietta ukryła twarz w dłoniach. Romuald podszedł do niej i przytulił.
-Spokojnie. Już dobrze. Jeśli chcesz to zabiorę cię do domu do mnie. Ale jutro wracasz do siebie.
Dziewczyna była pijana i Romuald starał się nie zwracał uwagi na to co mówi, choć to go przeraziło. Postanowił ja wziąć do siebie jedynie dlatego, że mogła by mieć problemy gdyby matka zobaczyła ja w takim stanie. Kto wie czy w tedy ślub był by nieunikniony.
Julietta spojrzała na chłopaka.
-Dziękuję. Naprawdę dziękuję. Jest Pan dla mnie taki dobry.
Dziewczyna przez całą drogę patrzyła na niego. Romuald specjalnie uciekał od jej wzroku. To go, co raz bardziej irytowało. Tym bardziej, że był już zmęczony trzymaniem Julietty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Sob 22:19, 25 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aiko, the Mad Hatter
W cieniu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kage-Gakure

PostWysłany: Sob 22:06, 25 Sie 2007    Temat postu:

Ładnie, ale jak zawsze czas coś mądrego napisać ;)

Cytat:
ale Julietta to zbytnio nie obchodziło, bo i tak woda nie spadała jej na głowę.

Literówka Julietta - Juliettę

Cytat:
- Cholera, mogłem zadaszyć cały pokład a nie tylko barek. – ale Julietta to zbytnio nie obchodziło, bo i tak woda nie spadała jej na głowę.
-No dobra co tym razem?- zapytał.
-A wiesz, chcą żebym wyszła za jakiegoś kolesia. Teraz to poszli na całość. Wiesz jak to jest kiedy ludzie zwracają się przeciw tobie, a ty czujesz się taki nagi i masz ochotę uciec gdzieś daleko, do niewiadomego celu. Ech…pieprze pierdoły trzy po trzy.


Ona tu rozmawia z Emanuelem? Mam nadzieję, bo z początku rozdziału nic takiego nie wynika. Musiałam się zasugerować końcem poprzedniego :hamster_sweatdrop:.

Cytat:
Właściciel zmierzył ją wzrokiem dość podejrzliwym wzrokiem.


Przecinek by się przydał. Właściciel zmierzył ją wzrokiem, dość podejrzliwym wzrokiem.

Cytat:
Pamiętam wasza

Waszą - literówka

Cytat:
uśmiechnęła się podejrzliwie.


Moim zdaniem podejrzliwie można, coś powiedzieć, podpytać, lub spojrzeć.

O kurcze, jest mi tak wesoło, że nie mogę dalej analizować, ale przeczytałam. Zdarzyło ci się jeszcze literówek i interpunkcyjnych błędów, ale je połknęłam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Nie 13:40, 26 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 8

Deszcz nie ustępował. Jak na złość, bo Romuald miał już dość zabłoconego chodnika. Co jakiś czas kiedy robił krok do kałuży ta okazywała się głębsza niż oczekiwał. Przez to omal nie stracił zębów. Chwalił moment, gdy jego noga stanęła na progu mieszkania. Zdjął mokrą kurtkę i przeniósł Juliettę do dużego pokoju, gdzie było duże łóżko. Julietta nadal nie do końca rozumiała co się wokół niej dzieje. Nagle do pokoju wbiegł mały grubiutki chłopiec, wyglądał na 10 lat.
-I co? Byłeś u tej dziewczyny?
-Zamknij się!- Romuald dyskretnie skinął głowę w stronę Julietty, by dać do zrozumienia, że ona jest tu.
-Po co ją tu przyprowadziłeś? Chcesz ją wykorzystać czy co? I gdzie będziesz spał? I dlaczego tutaj tak śmierdzi wódką?
„To nie wódka idioto”. Pomyślał Romuald.
-Stul dziób Billy! Mógłbyś mi pomóc rozłożyć łóżko. I dlaczego zawsze zadajesz tyle pytań? Wiesz, że to strasznie mnie denerwuje.
Billy podszedł do Romualda i pomógł mu przenieść dziewczynę na łóżko.
- To ta dziewczyna z która masz się ożenić?
Romuald miał serdecznie dosyć i dziewczyny i pytań Bobbiego.
-Tak. Siadaj tu- wskazał palcem krawędź łóżka.- Będziesz jej pilnował a ja pójdę zadzwonić.
-A mogę spryskać ją jakimś odświeżaczem powietrza bo strasznie śmierdzi.
-Jak chcesz- machnął obojętnie ręką Romuald.
Podszedł do telefonu i wykręcił numer. Nagle po drugiej stronie usłyszał głos kobiety. Była to mama Julietty.
-Tak, słucham?
-Dzień dobry, mówi Romuald. Chciałem pani powiedzieć, że Julietta jest u mnie.
-To dobrze, że ją znalazłeś. Niepokoiłam się. Tak samo jak i twój tata naturalnie. Przyjdźcie jak najszybciej. Porozmawiamy normalnie. Nie chciałam jej tak denerwować, to moja wina.- nagle Romuald usłyszał w tle męski głos.
-To moja wina, nie powinnaś się obwiniać.
-Proszę pani- wtrącił się Romuald.- Dzwonię bo chciałem powiedzieć, że Julietta zostaje
u mnie na noc.
-Coś się jej stało?
Romuald już wcześniej wiedział co mam na takie pytanie odpowiedzieć by rodzice się o nic niepokoili
-To znaczy, kiedy ją spotkałem była cała zapłakana. Ona chciała zostać ze mną sam na sam. Będziemy rozmawiać. To nic takiego.
-A możesz podać ją do telefonu?
-Ona właśnie jest w łazience. Mówiła że chce zostać sama. Chyba płacze. Może lepiej nie...- po części to przecie prawda. Pomyślał chłopak
-No dobrze.
-Acha i najlepiej by było gdyby mój tata dzisiaj nie wracał do domu. Rozumie pani, chodzi Juliettę.
-Może ja ci najlepiej go dam.- Powiedziała mama Julietty. Chłopak nie zdążył zaprotestować, bo po drugiej stronie usłyszał głos ojca.
-Co jest grane?
-Tato. Julietta źle się czuje, i najlepiej by było gdybyś dzisiaj nie wracał do domu. A w ogóle nie ma wolnych łóżek.
-Czy ja wiem. To zależy od tego czy pani Jasmina się zgodzi, żebym został u niej.- Kiedy tylko usłyszał to Romuald, zaczął po cichu mówić sobie „Proszę”. Nagle w słuchawce usłyszał cichy głos kobiety. „Nie ma sprawy”.
-No Romuald, to ja zostaję. Dobrze się tam nią opiekuj. He He. Wiesz co mam na myśli.
-Tak jasne tato. No to widzimy się jutro.
-No na razie.
Jak tylko Romuald odłożył słuchawkę, mógł swobodnie wypuścić powietrze. Choć nadal obawiał się, że najgorsze jeszcze przed nim. Podszedł do dziewczyny. Nieprzyjemny odór powoli zaczął zamieniać się w lekki zapach wanilii. Odwrócił głowę w stronę Billego.
- Idź już do łóżka. Robi się późno i nie włączaj kompa! O oberwiesz po łbie.
- Nie jesteś moim ojcem! – Oburzył się chłopak. – Nie będę ciebie słuchał. Możesz sobie pomarzyć.
Romuald wziął do ręki telefon. I zwrócił się do brata.
- Jak chcesz. Dzwonię do taty. Jak mnie nie słuchasz to on ci wszystko wytłumaczy.
Sam ci powie, co masz robić.
Billy poczuł się zmieszany.
- Dobra, tylko nie dzwoń do niego.
Wychodząc z pokoju wymamrotał oburzony.
- Kapuś z ciebie, a nie brat.
Romuald usiadł na krześle. Pochylił głowę i schował ręce we włosach. „Co teraz?” zastanawiał się. A może raczej „ Co będzie jutro?” Miał mętlik w głowie. Stan jego sytuacji na razie wyglądał stabilnie, ale co będzie jutro? Spojrzał na zegarek. Zbliżała się dziesiąta. Był już tym wszystkim zmęczony. Czuł, że musi się koniecznie położyć. Nie ważne gdzie, byle by wyprostować nogi i ręce, a głowa mogła swobodnie opaść na coś twardego. Ostatkami sił podszedł do dziewczyny i zdjął jej buty i płaszcz. A następnie przykrył ją kołdrą. Kiedy Romuald był gotów do snu zdał sobie sprawę, że nie ma gdzie spać. Mieszkanie było małe i miało tylko trze pokoje. Gabinet taty gdzie on i Billy nie mieli wstępu. Nie wielki pokój jego brata i duży pokój gdzie było łóżko na którym spał on sam. Oczywiście w skład mieszkania wchodziła kuchnia i łazienka, ale tam Romuald się nie wyśpi. Wyjął z pod łóżka stary materac a potem nakrył go śpiworem. Położył się w przejściu, bo koło Julietty nie było mowy. Dziewczyna chrapała strasznie głośno. Romualdowi wydawało się, że zaraz uszy mu odpadną. Nałożył poduszkę na głowę i przykrył się szczelnie śpiworem. Nadal padało za oknem więc w domu było zimno.
Była trzecia w nocy. Romuald obudził się z potem na czole. Wydawało mu się jakby przemierzał niewyobrażalne odległości. Z trudem łapał powietrza. Usiadł. Miał straszny sen. Śniło mu się, że leży na wersalce i podbiega do niego, chłopiec krzycząc i szarpiąc go za koszulę.
- Poczytaj mi! Masz mi poczytać!
Kiedy się odwrócił w stronę chłopca miał on identyczna twarz jak on. Potem przybiegła dziewczynka. Wyglądała jak Julietta, ale była nie naturalnie niska. Podeszła do niego i skrzyżowała ręce.
- Chcę jeść! Jestem głodna!
Następnie przybiegły jeszcze trzy dziewczynki takie same jak ostatnia i oznajmiły krzycząc.
- Kup nam coś! Pobaw się z nami! Chcemy słodycze, dużo słodyczy!
Chłopak miał przerażona minę. Przesunął się na róg łóżka. Kiedy odwrócił głowę w przeciwną stronę stał przed nim chłopiec, który przyszedł na początku i krzyknął mu prosto do ucha.
- KIM JESTEŚ!?
W tedy właśnie się obudził. To było straszne. Krzykliwy głos jeszcze brzęczał Romualdowi w uszach. Poszedł do kuchni się czegoś na pić. Nie do końca wiedział czy to działo się na prawdę czy nie. Kładąc się słyszał jak Julietta mówi coś przez sen, ale nie za bardzo wiedział, co. Kiedy się już położył nie mógł zasnąć. Ciągle wiercił się nie mogąc się wygodnie ułożyć. Kręcił się z boku na bok. Na dodatek nie mógł zapomnieć o śnie. Wydawał mu się taki realistyczny. I to słowo, „Kim jesteś”. Czy to mogło coś oznaczać? Nie miał zielonego pojęcia, dlaczego chłopiec akurat to słowo wykrzyknął. Leżał i myślał tak przez godzinę, a sen jak go nie brał tak nie brał. Zdał sobie sprawę, że to nie ma sensu. I usiadł ma materacu. Jego wzrok przypadkowo napotkał łóżko, na którym spała dziewczyna. Przypomniało mu się, jak na nim jest wygodnie. Miękkie łóżko i ciepła kołderka. Romuald bardzo za tęsknił za tym luksusem. Nie to, co stary materac i śmierdzący śpiwór. Połowa łóżka była wolna. Chłopakowi ciężko to przychodziło na myśl, ale musiał jutro być wypoczęty. Po cichu wstał i podszedł do dziewczyny. Płynnym ruchem odkrył kołdrę i delikatnie usiadł na łóżku by nie zaskrzypiało. Położył się na samym rogu by Julietta się nie zorientowała, że leży przy niej. Kiedy chłopak już leżał na miękkim łóżku i pod ciepłą kołdrą poczuł, że nareszcie odpoczywa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Nie 15:08, 26 Sie 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nishi Tayo
Uczniowie



Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 14:58, 26 Sie 2007    Temat postu:

Yuri napisał:
Chwalił moment, gdy jego noga stanęła na progu mieszkania.

bardzo ładnie to ujęłaś, naprawdę ślicznie.


Yuri napisał:
-A mogę spryskać ją jakimś odświeżaczem powietrza bo strasznie śmierdzi.

niezłe xD

Yuri napisał:
-To dobrze, że ją znalazłeś. Niepokoiłam się. Tak samo jak i twój tata naturalnie. Przyjdźcie jak najszybciej. Porozmawiamy normalnie. Nie chciałam jej tak denerwować, to moja wina.- nagle Romuald usłyszał w tle męski głos.

'' Nie chciałam jej tak denerwować, to moja wina. '' - troszkę trzeba się tu domyślać, że to mówi już jego ojciec, a nie matka, lepiej gdyby było od myślnika, o tak:
- Nie chciałam jej tak denerwować, to moja wina.- nagle Romuald usłyszał w tle męski głos.


Yuri napisał:
-To znaczy, kiedy ją spotkałem była cała zapłakana. Ona chciała zostać ze mną sam na sam. Będziemy rozmawiać. To nic takiego.
-A mogę z nią rozmawiać?
-Ona właśnie jest w łazience. Mówiła że chce zostać sama. Nie jest wstanie rozmawiać

to tylko powtórzenie ^^

Yuri napisał:
-Czy ja wiem. To zależy czy pani Jasmina się zgodzi, żebym został u niej.

To zależy od tego, czy pani Jaśmina się zgodzi, żebym został u niej.


Yuri napisał:
Romuald usiadł na krześle. Pochylił głowę i schował ręce we włosach.

To też mi się bardzo podoba :))


Yuri napisał:
Czuł, że musi się koniecznie położyć. Nie ważne gdzie, byle by wyprostować nogi i ręce, a głowa mogła swobodnie opaść o coś twardego.

opaść na coś twardego ^^



Yuri napisał:
Płynnym ruchem odkrył kołdrę

bardzo ładne :D

Monisiu! Bardzo podoba mi się to opowiadanie! Masz świetne pomysły i swoje myśli ujmujesz w artystyczny sposób :hamster_beautiful: bardzo ładne. a te literówki i drobne błędy znikają wśród tych wszystkich pięknych fragmentów zresztą co ja ci będę mówić, przecież ty o tym wiesz!:hamster_dunno:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aiko, the Mad Hatter
W cieniu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kage-Gakure

PostWysłany: Nie 15:38, 26 Sie 2007    Temat postu:

Powiem tak. Gdyby wziąć do porównania ten epizod z pierwszym, to byś oniemiała z wrażenia pod wpływem zrobionych postępów. Nie będę wytykać ci tych śmiesznych literówek, bo oczywiście się zdarzają, ale ta część, widać już jest lepsza. Na pewno najlepiej napisana ze wszystkich części.
Zrobiłaś duże postępy w stylistyce zdania, a twój styl pisania jest na prawdę ładny. Sprawiło to, ze bardzo łatwo czytało mi się tą część i była wyjątkowo przejrzysta i lekka. Godna polecenia :hamster_smile:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Wto 16:30, 28 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 9

Kiedy Julietta wstała widziała wszystko jakby przez mgłę. Minęło dopiero parę minut, kiedy obraz jej się wyostrzył. Po chwili poczuła, że coś pod chodzi jej pod gardło. Zdawało się że żołądek przewrócił jej się do góry nogami. Musiała szybko biec do łazienki. Julietta zaczęła przeszukiwać wszystkie pokoje. Kiedy znalazła upragnioną łazienkę zaczęła obficie wymiotować. Wychodząc z niej dziewczynie, zakręciło się w głowie i musiała podpierać o ścianę by nie stracić równowagi. Głowa ją niemiłosiernie bolała a nogi miała jak z waty. Podeszła do łóżka i usiadła na nim. Odwróciła głowę za siebie i zauważyła śpiącego Romualda. Nie zdając sobie z niczego sprawy znowu spojrzała przed siebie. Nagle oczy jej się zrobiły większe a źrenice zmalały. Szybkim ruchem ponownie odwróciła wzrok w stronę Romualda krzycząc:
-JEZUS MARIA!
-Co znowu?- powiedział chłopak przewracając się następny bok, gdzie niestety kończyło się łóżko. Julietta usłyszała nieprzyjemny odgłos uderzającego ciała o ziemię.
- Kurde-wymamrotał chłopak podpierając się o łóżko.
-Co ty tutaj robisz!?- krzyknęła Julietta.
-Spałem se.
- A w ogóle gdzie my jesteśmy. Co to za miejsce?
- Mój dom. I proszę cię nie krzycz tak, bo obudzisz mojego brata.
- Dlaczego śpimy razem. Ja nic nie pamiętam.- nastała niezręczna cisza. Nagle Julietta głośno krzyknęła
-O MÓJ BOŻE! – przemierzała przerażonym wzrokiem to łóżko to Romualda. Po czym szybko uciekła do łazienki. Chłopak podszedł pod drzwi.
-Ty chyba nie myślisz, że my…- wydukał Romuald.- To by było z byt … beznadziejne. Ja tylko się położyłem się koło ciebie, kiedy ty spałaś.
Nagle usłyszał, że dziewczyna płacze.
- Kurwa, nic więcej! – był już naprawdę zdenerwowany, że dziewczyna robi z niego gwałciciela.
- Ale się porobiło.
Usłyszał Romuald. Był to jego brat. Był tak przejęty całą sytuacja, że nie zauważy, kiedy do niego podszedł.
- Ty lepiej wróć do pokoju. Nie powinieneś tego komentować.
- Jak mam nie komentować skoro tak głośno krzyczycie. Jest bardzo wcześnie.
- Dlatego idź spać. A jeśli nie będziesz mógł to włącz komputer. I siedź tam aż cię nie zawołam
-Dobra. – odpowiedział szczęśliwy chłopiec biegnąc do swojego pokoju.
Przynajmniej Billy nie będzie musiał tego wysłuchiwać. Pomyślał Romuald. Ponownie zaczął mówić do drzwi łazienki
-Posłuchaj, pozwól mi to wszystko waśnić. Gdybyś znała prawdę to byś mi podziękowała, że uchroniłem cię przed rodzicami.
-Ale nie przed dzieckiem, co? Nie chcę cię widzieć!
-Ty lepiej stamtąd wyjdź, porozmawiamy.
Julietta wyszła powoli z łazienki udając, że nie widzi chłopaka, po czym usiadła na łóżku.
- Proszę, tłumacz się wszystko od początku. Później się zastanowię czy mam ci wierzyć. Teraz już nic mnie nie zaskoczy.
Miała czerwone policzki a oczy jej się szkliły niczym małe, czarne perełki. Chłopak stanął w przejściu i mówił.
-Siedziałaś w jakimś barze, byłaś pijana. Nie chciałem ciebie zabierać do domu, bo wiem, że byśmy mieli przechlapane do końca życia. Zatem wziąłem ciebie do siebie. To chyba nie przestępstwo. – spojrzał pytająco na Juliettę. Dziewczyna nie zareagowała. –Więc, zabrałem cię do domu i położyłem w tym pokoju. A, że nie mogłem w nocy zasnąć to położyłem się dyskretnie koło ciebie. To wszystko.
Julietta nie odpowiadała. Przyłożyła rękę do czoła. Głowa jej strasznie pulsowała i czuła, że zbiera jej się na wymioty. Wszystko to, co powiedział Romuald mieszało jej się w głowie. Musiała spokojnie wszystko sobie poukładać. Zaś Romuald czekał, aż dziewczyna coś powie.
- No i co powiesz.
Dziewczyna zrobiła się blada.
-Tylko jedno- powiedziała, po czym zaczęła wymiotować na dywan.
- Tylko nie to!- Krzyknął chłopak, ropaczliwym głosem.- Jesteś obrzydliwa!
- Reszty nie trzeba.- powiedziała Julietta wycierając kąciki ust rękawem. Nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
- Z czego rżysz?
-Wierzę ci.
- Co? –spytał chłopak.
- To, co mówiłeś to... wierzę ci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Wto 20:51, 28 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aiko, the Mad Hatter
W cieniu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kage-Gakure

PostWysłany: Wto 19:13, 28 Sie 2007    Temat postu:

:hamster_attention:
Bardzo ładny epizod, całkiem przyjemny i w ogóle. Ale zaniepokoiły mnie braki, kropek, literówki - nie liczne ale jednak były. A przeraziło mnie słowo "wierzyć" przez "ż" :hamster_omfg:

Cytat:
-Wieżę ci.
- Co? –spytał chłopak.
- To, co mówiłeś to... wieżę ci.


Wierzyć, wierzę - "rz" bo wiara uczyłyśmy się tego w podstawówce :hamster_cies2:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Pią 12:16, 31 Sie 2007    Temat postu:

EPIZODE 10
Romuald zaniemówił. Był zaskoczony taką zmianą zdania u dziewczyny. Przez cały ranek nosił w duszy coś ciężkiego, co nie dawało mu spokoju. A teraz ogromny głaz znikł i pozostawił po sobie ślad ulgi, którą tak bardzo potrzebował. Westchnął i uśmiechnął się.
- Przynajmniej to. Nie wyobrażasz sobie jak straszne jest noszenie 16 letniej dziewczyny przez miasto.
- Nie, ale za to ty zapomniałeś, że dywan potrzebuje szybkiej interwencji mokrej ścierki.
-O cholera! Zapomniałem o twoich rzygach!
Romuald szybko pobiegł kuchni. Julietta za to poszła do łazienki przepłukać usta. Kiedy wyszła z niej zobaczyła Romualda energicznie szorującego dywan obydwiema rękoma.
- E…Romuald, sorry za tamto wczoraj. Poniosło mnie. Byłam bardzo zła. Wiem, że dużo dla mnie zrobiłeś.
-No wiesz, to nie było wszystko. Najgorsze było dzwonienie do twojej matki. O kurde, ale była jazda w tedy.- Powiedział z trudem, nawet nie spoglądając na Juliettę. Powoli męczyło go, szorowanie dywanu.
-Tak? Co jej powiedziałeś?
-A takie tam. – Odparł obojętnie. Następnie wstał i zabierając miskę poszedł do kuchni.
Julietta poszła za chłopakiem i stanęła w przejściu, po między kuchnią a korytarzem. Romuald stał do niej tyłem, płukał miskę w zlewozmywaku.
-Czy jest jeszcze coś, czego mi nie powiedziałeś?
Nagle koło dziewczyny stanął Billy.
-E.. Romuald, „wariatka” z mieszkania obok dzwoniła mi na komórkę, że inwazja kosmitów się zbliża i będą spiskować właśnie w tym domu. Nie potrzebnie dałeś jej ten numer.
Julietta spojrzała na Billego z wytrzeszczonymi oczami.
-A tak, to jest mój brat.- w tym momencie chłopak odwrócił się do niej przodem.- Co się stało?
Dziewczyna powoli odwróciła wzrok w stronę Romualda.
-T..ty masz brata?- powiedziała niedowierzając.
-No i co z tego? Przecież nie…
-Cicho bądź!- przerwała mu Julietta. Nachyliła się nad Billym i zapytała uśmiechając się. - Jak masz na imię?
- Billy.
- Widziałeś mnie tu wczoraj?
-No.- potwierdził kiwając energicznie głową.
Julietta powoli wyprostowała się. Miała poważną minę. Romuald czuł, że nie wróży to nic dobrego.
- Romuald mógłbyś na chwilę? – Po czym poszła do dużego pokoju.. Julietta wskazała mu łóżko.
-Siadaj.- Powiedziała stanowczym głosem.- i słuchaj.
Romuald usiadł posłusznie.
-Czy zdajesz sobie sprawę, że jeśli twój brat wygada mojej matce, co wczoraj widział, to będę musiała widywać twoją mordę całe życie!? Jeśli czegoś szybko nie wymyślisz to sama zrobię ci z dupy taką jesień średniowiecza, że będziesz błagał o śmierć!
Romuald poczuł, że naprawdę Julietta nie żartuje. Choć tego ostatniego za bardzo nie zrozumiał, to wiedział, że nie znaczy nic dobrego.
- Dobra, dobra. Zrozumiałem, ale Billy nie jest taki.
Julietta, nie wyglądała na pocieszoną.
-Masz 5 minut, by wszystko naprawić.
Romuald poszedł do pokoju brata. Billy beztrosko grał sobie na komputerze. Romuald usiadł koło niego na rogu łóżka.
-Hej.
-Cześć.- powiedział Billy nawet nie spoglądając na brata.
- W co grasz?
- A nie znasz.
-Heh, jasne – uśmiechnął się Romuald- A lubisz grać w Agentów.
Nagle chłopak odwrócił się do Romualda.
-Co to za gra?
- A widzisz. Chodzi oto, że ja daję zadania a ty masz jej bezbłędnie wykonywać. Tak jak wzorowy Tajny Agent. Nie możesz się pomylić, bo inaczej koniec gry i nie dostajesz nagrody, a co gorsza nie możesz już być nigdy tajnym agentem.
- Fajnie. – powiedział zafascynowany Billy.
- No, więc pomyślałem, że ja bym ci dawał zlecenia a ty będziesz je wykonywał.
- Dobra, co mam zrobić?
-Masz dwa zadania. Pierwsze, jak ktoś powie coś do ciebie brzydkiego, co by cię obrażało to masz go skopać. Tak robi prawdziwy Agent. – Takie zadania Billy dostał, ponieważ, często był wyśmiewany w szkole „grubas” i inne takie-A drugie jest super tajne. Nie możesz nikomu powiedzieć, co tu wczoraj widziałeś, bo inaczej stracisz licencję super agenta.
- Dobra. A jaka jest nagroda.
- Super Agent dowiaduje się dopiero jak pomyślnie skończy wszystkie zadania.
- Super.
- No, to wychodzę i nie zawiedź mnie.
- Nie zawiodę. – powiedział dumny Billy. Cieszył się, że brat nie traktuje go jak małe dziecko, tylko, jak dorosłego. Przecież jest Super Agentem.
Romuald wrócił do Dużego pokoju. Julietta akurat ścieliła łóżko.
- No, nikomu nic nie powie. – powiedział Romuald.
- Mam nadzieję.
- nagle obydwoje usłyszeli skrzypienie drzwi i czyjeś kroki w korytarzu. Romuald powoli podszedł pod ścianę i wychylił się z za niej by zobaczyć kto jest w korytarzu.
Julietta niestety nic nie widziała, ale czuła nie pokuj. Nagle Romuald szybko schował głowę i głęboko westchnął.
- I co? Kto tam jest?- Zapytała szeptem. Romuald uśmiechnął się. I wyszedł z pokoju mówiąc.
- Prze Pani. Nie wolno się tak wkradać do cudzego domu.
- A, dobry, dobry.
- Nie naprawdę, proszę wyjść, dzisiaj, ani jutro, ani nigdy nie będzie inwazji kosmitów w tym domu.
- Zamknij mordę. Wiesz ile lat żyję? Nie takie rzeczy widziałam. Więc zamknij się i...i weź lepiej coś ostrego. Mogą w każdej chwili zaatakować.
Julietta wyszła na korytarz. Była to starsza pani. Była lekko zgarbiona a włosy miała poszarpane. Trzymała w lewej ręce wałek a w drugiej paralizator.
- Proszę Pani, niech się Pani o nas nie boi. My mamy specjalne urządzenia przeciw kosmitom. Nic nam nie grozi. A teraz spokojnie wrócimy do Pani.- Romuald pomógł starszej Pani wrócić swojego mieszkania.
- I niech Pani zostanie w domu. – powiedział wychodząc z domy starszej pani przez szczelinę w drzwiach. Następnie wrócił i zamknął drzwi na klucz. Julietta nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Romuald zauważył to.
- Nie śmiej się, to nie jest śmieszne. Myślisz, że to jest przyjemne jak ta wariatka przychodzi do nas. Kiedyś omal Billego nam nie zabiła. Uderzyła go wałkiem w głowę, bo miał czułka, a on właśnie szedł na bal przebierańców i był przebrany za biedronkę.
- Przepraszam, ale jak ją zobaczyłam … to była takie śmieszne.- Romuald spojrzał na nią poważnym wzrokiem a potem sam zaczął się uśmiechać.
- A widzisz, widzisz, sam się śmiejesz.
- To, co zapominamy o tym całym wydarzeniu z Billym i w ogóle całym tym zamieszaniu. – najwyraźniej Romualdowi bardzo na tym zależało.
- Tak. Nie ma sensu dłużej tego ciągnąć. Chciałabym już wrócić do domu.
Nagle Romualdowi coś się przypomniało.
- Pamiętaj, rodzice nie wiedzą o twoim pijactwie. -Julietta zdała sobie sprawę , że powstał następny problem.
- A co im powiedziałeś?
- Że znalazłem cię kiedy szedłem do was, a ty płakałaś i byłaś załamana. Chciałaś ze mną po być sam na sam, by porozmawiać.
- To, co teraz?
- Kiedy będziemy u ciebie w domu, ty będziesz bardzo smutna, niemal załamana a ja im powiem, że ze ślubu nici.
- Można spróbować. – Nagle do pokoju wbiegł Billy trzymający w ręce pistolet i krzycząc.
- Nie ruszać się! Jesteście aresztowani w imieniu prawa za spiskowanie!
Romuald i Julietta zaczęli się śmiać.
- Poddajemy się Super Agencie.- powiedział Romuald unosząc do góry ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin