Forum opowiadania Strona Główna


[K] Romuald i Julietta
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aiko, the Mad Hatter
W cieniu



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kage-Gakure

PostWysłany: Pon 18:51, 03 Wrz 2007    Temat postu:

No cóż, podobało mi się jak zwykle. Ładnie piszesz ^^ no i wiesz, nie mam ochoty ci wszystkich błędów wyliczać == jakoś nie mam do tego nastroju. Sama przeczytaj od początku i sprawdź o co mnie mogło chodzić. Aha! "Wtedy" nie "w tedy"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 15:28, 15 Gru 2007    Temat postu:

EPIZODE 11
- Chcesz coś zjeść? – zapytał Romuald. Przeglądając lodówkę.
- Nie dzięki. Cała ta sytuacja odebrała mi apetyt. Ta herbata całkowicie mi wystarcza.
- W sumie nie ma się, co dziwić.
Julietta, uśmiechnęła się do kubka. Po chwili jednak spoważniała.
- Boję się…- wymamrotała.
- Co?- zapytała chłopak, siadając naprzeciw niej.
- Boję się… końca. Wieże, że cała nasza przyszłość jest ustalona przez tego na górze. On wie jak to się skończy, a ja … właśnie tego się boję…Wiesz?
Romuald patrzył na dziewczynę smutnym wzrokiem. Nigdy wcześniej o tym w ten sposób nie myślał. Bardziej interesowało go to, co jest teraz, po co ma się zamartwiać na zapas? Choć z drugiej strony to, co powiedziała dziewczyna zaniepokoiło go. Doskonale wiedział, co ma na myśli „Co będzie, jeżeli będą musieli zostać ze sobą na zawsze?”.
- Posłuchaj- powiedział chłopak łapiąc Juliettę za dłoń. – Oboje jesteśmy temu przeciwni. Jeżeli dzisiaj się to nie uda, pamiętaj, że rodzice zmuszając nas do ślubu naruszają nasze prawa.
Julietta spojrzała wystraszona na Romualda.
-Nie! Nie mieszaj do tego prawa. Czy ty sobie wyobrażasz, że postawię swoją matkę przed sąd?!- powiedziała Julietta po czym wstała i zaczęła się ubierać. – Wybij sobie to z głowy.
- Co ty robisz? – zapytał Romuald.
- wychodzę, nie widać? I tobie też to radzę.
- Ale mamy jeszcze czas. Jest dopiero 10.00
-Wiesz co? Chciałbym mieć już to za sobą. – powiedziała z lekką ironią. Po czym wyszła.
-Ej! Zaczekaj na mnie!- krzyknął Romuald biegnąc w stronę drzwi. Wybiegając z mieszkania w locie zdążył wziąć kurtkę i klucze.
Julietta czekała na niego przez klatką. Chłopak cały zdyszany wybiegł na dwór.
-Myślałem, że już sobie poszłaś…
-Bez ciebie? Przecież ktoś musi rozmawiać z rodzicami.
-Ha.. Ha.. Bardzo śmieszne. – powiedział poirytowany Romuald.
Szli pewien czas nie odzywając się do siebie. Każde z nich było pogrążone we własnych myślach.
- Tak se myślę, i zastanawiam się jak mam wyglądać jak będziesz gadał.
Romuald wzruszył ramionami.
-Nie wiem. Raczej masz być smutna no nie? Najlepiej gdybyś płakała...to znaczy jakbyś płakała.
- Ale ja tak nie umiem.-zawahała się Julietta. Romuald pomyślał przez chwilę.
-Kupię wodę i polejesz się nią przez wejściem do domu.
Julietta spojrzała na chłopaka niedowierzając temu, co przed chwilą usłyszała.
- Trochę dziwny pomysł- powiedziała.
-A masz inny?- zapytał chłopak.
Julietta opuściła głowę. Właśnie do niej dotarło, w jakie bagno się wpakowała. Poszli do sklepu i kupili pół litrową „Muszyniankę”. Julietta wylała na twarz parę kropel i spojrzała wściekłym wzrokiem na Romualda. Nie odpowiadała jej cała ta sytuacja. Ale co mogła zrobić? Nie wiedziała, co się stanie. Romuald podszedł do drzwi i zapukał. Julietta nałożyła na głowę kaptur, żeby nie było widać je twarzy. W drzwiach stanął ojciec Romualda.
- No, wchodźcie. – powiedział i wpuścił ich do środka. Kiedy Julietta przekroczyła próg mieszkania widziała, że od tej pory zaczyna się czysta improwizacja. Nie przychodziło jej to łatwo, co gorsza, musiała całkowicie zaufać Romualdowi, bo to on będzie rozmawiał z rodzicami. Z kuchni wyszła Jasmina. Spojrzała zatroskanym wzrokiem na Julittę.
- Nie przyszliśmy za wcześnie? – zapytał Romuald.
- Nie, dlaczego? – zapytała mama Julietty.
- Siadajcie- powiedział tata Romualda.
Romuald i Julietta usiedli na sofie w dużym pokoju.
-Zrobić wam coś do picia? –zapytała Jasmina, wstawiając czajnik.
Romuald spojrzał pytająco na Juliettę. Ta pokiwała głowa przecząco.
- Nie dziękujemy. – opowiedział chłopak.
Tata Romualda r ozsiadł się na dużym fotelu i głośno westchnął.
- No, więc co jest?
Romuald zawahał się.
-wolałbym żeby była tu też Pani Jasmina.
-już idę do was!- usłyszeli głos z kuchni. – tylko, jeszcze herbata się zagotuje i już do was idę.
Ojciec spojrzał pytająca na Romualda i skinął głową w stronę Julietty, co miało mniej więcej znaczyć „aż tak źle?”. Romuald skinął głową. Miał bardzo poważną minę. Julietta z po za kaptura wszystko widziała i nie mogła powstrzymać od śmiechu. Ramiona zaczęły jej lekko dygotać. Romuald szybko to zauważył.
-Przepraszam czy mógłbym prosić o chusteczkę?- zapytał, po czym przytulił Julittę do siebie i zaczął głaskać, Julietta jeszcze bardziej zaczęła się trząść ze śmiechu ale tak, by nie wydać żadnego odgłosu. Wiedziała, że to wszystko jest czystą grą.
-Aż tak to przeżywa?- zapytał ojciec Romualda.
- Tak.- odpowiedział Romuald. – Próbowałem ja podnieść na duchu ale... nie wiele to zmieniło.
Nagle do pokoju weszła Jasmina trzymając tacę z czterema filiżankami herbaty. Zauważyła przytulających się do siebie Romualda i Juliettę.
- Co się stało zapytała cicho ojca Romualda.
- To wszystko przez ten ślub. – powiedział szeptem.
Kobieta usiadła na drugim fotelu przy stoliku i powiedziała z poważną miną.
- Julietto, rozumiem, że to dla ciebie ogromne przeżycie. Lecz nie cofniemy czasu. Nie zważając na wszystko ślub się odbędzie.
Po tych słowach Julietta uniosła głowę w stronę matki. Oczy miała całe zaszklone, i nie była to „Muszynianka”.
- A...ale... dlaczego?...- po tych słowach wstała.
- To najlepsze wyjście, jeżeli tego nie zrobicie…
- ALE DLACZEGO MNIE ZABIJASZ?! DLACZEGO TE WSZYSTKIE INTERESY SĄ WAŻNIEJSZE ODE MNIE?!- krzyknęła, po czym zrzuciła z wściekłości tacę ze stolika.
- Julietto- w oczach matki ukazały się łzy i opuściła głowę tak by nikt nie mógł widzieć jej twarzy.- Tak już musi być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giname
Mistrz mroku - Władca forum



Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Sob 13:42, 29 Gru 2007    Temat postu:

Rozwijasz się. To widać na pierwszy rzut oka. Jednak błędów jest za dużo.
Mam propozycję. Mogę zostać twoją betą(dla niewtajemniczonych:korekta). Jak się zgodzisz to wysyłaj mi epizody na maila [link widoczny dla zalogowanych] . Będę ganić i zabijać! Nie no będę delikatna i pomocna. Jak chcesz wcześniejsze też mogę poprawić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yuri
Uczniowie



Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Pią 22:18, 04 Kwi 2008    Temat postu:

EPIZODE 12

Julietta stała naprzeciwko matki. Nagle poczuła tak straszną pogardę do tej kobiety. Jej własna matka stała się w sekundę obcą osobą. Poczuła falę wściekłości, która ogarnęła całe jej ciało.
- Wytłumacz mi tylko, co znaczy „Musi być?”! Co to, do cholery znaczy?! Bo mi się wydaje do kurwy nędzy, że ja nic nie muszę!- w tym momencie Julietta całkowicie straciła nad sobą panowanie. Patrzyła z wściekłością na Jasminę. – Czy ty siebie słyszysz kobieto? Przecież to jakieś brednie!
Romuald patrzył z niepokojem na Julietę. Bał się, że zaraz zrobi coś głupiego, coś, czego później może żałować. Tymczasem Julietta odchodziła już od zdrowych zmysłów. Zaczęła coraz szybciej oddychać, a jej wzrok cały czas spoczywał na Jasminie. Chłopak sam był z szokowany tym, co usłyszał i nie łatwo mu było panować nad własnymi emocjami.
- Proszę Pani. Ja też już nic nie rozumiem. To, co tu się dzieje, jest po prostu niemoralne.
Julietta spojrzała na Romualda.
- Wiesz, co. Daruj sobie. To nie jest niemoralne, to jest CHORE!- w tym momencie odwróciła się do matki. - A z takimi rzeczami, proszę pani, idzie się do lekarza! Choć, coś mi się wydaje, że on nic tu nie zdziała! – po tych słowach szybkim krokiem poszła do kuchni.
- Wy… wy nic nie rozumiecie. Gdybyście tylko wiedzieli, o co chodzi. – powiedziała Jasmina, trzymając opuszczoną głowę.
- Więc niech Pani nam to wytłumaczy. – powiedział Romuald. Nagle usłyszeli głosy z kuchni.
- Och tak! Jestem strasznie ciekawa co masz dopowiedzenia! – Jasmina spojrzała na Romualda poważnym wzrokiem.
- Chodzi o testament.
- Czekaj chwileczkę, bo niedosłyszałam- krzyknęła Julietta wbiegając do salonu z talerzem, nożem i pomarańczami w ręce. Po czym usiadła na sofie obok Romualda. – Powiedziałaś, testament? No no no, robi się ciekawie. – powiedziała dziewczyna z lekką ironią, spoglądając na Romualda.
- Chodzi o testament twojego dziadka Julietto. To wszystko się od niego zaczęło.- Romuald i Julietta zrobili zdziwione miny. – Twój dziadek miał spory majątek. Po prostu był miliarderem. Zarobił tyle na handlu bydłem. Nikt nie mógł uwierzyć w to, że taki prosty człowiek mógł stać się najbogatszym człowiekiem w Polsce. Dlatego dali mu przydomek „Bogaty Świniopas”.
- Kufcze, a we ja nic nie fiedziałam! Jakie to…ciekawe. Teaz mam się szym chwalić pfyjaciołom, miałam w łodzinie „Bogatego śwoniopasa”! – powiedziała sarkastycznie Julietta z pomarańczą w ustach.
- Możesz dać mi skończyć?- zapytała matka Juliettę. Po tych słowach Julietta ułożyła się wygodnie na sofie i lekko się uśmiechnęła.
- Proszę bardzo. Jestem niezmiernie ciekawa końca tej komedii.
- A więc, pewnego dnia twój dziadek pokłócił się ze swoim sąsiadem Wilhelmem, dziadkiem Romualda. Poszło im prawdopodobnie o pewną krowę, którą twój dziadek sprzedał za niewiarygodnie duże pieniądze. Wilhelm uważał, że po pierwsze był to byk, a po drugie, że była jego. Strasznie się znienawidzili. A że twój dziadek, Julietto, nie był od początku przy zdrowych zmysłach, chciał zrobić na złość Wilhelmowi. Tak, więc za nim umarł, spisał majątek swoim wnukom, jeżeli się pobiorą z wnukami Wilhelma. Chodzi o to, by w przyszłości stali się rodziną. To była w pewnym sensie zemsta twojego dziadka na Wilhelmie.
W mieszkaniu na stała niezręczna cisza. Po chwili w pokoju rozległ się śmiech Juliettty.
- Nie no, a sądziłam, że spodziewałam się wszystkiegoz ale to przekroczyło wszelkie moje oczekiwania!
Romuald na chylił się w stronę Jasminy z lekko szokowaną miną.
- Czyli… cały czas chodziło o pieniądze?
- Nie no…to znaczy tak, ale nie do końca. Chcemy waszego szczęścia.- powiedział ojciec Romualda. Julietta uśmiechnęła się i ukryła twarz w dłoniach.
- Heh, no to wam się udało. Efekty są wprost powalające!
- A gdzie jest teraz ten testament? – zapytał Romuald.
- Tam gdzie mieszkał dziadek Juliettty. – odpowiedziała matka Julietty. – Czyli na Bornholmie.
- Gdzie?! – zapytali równocześnie Juelitta i Romuald.
- Przecież ta wyspa należy do Dani! – powiedział Romuald, zaskoczony tym co usłyszał.
- Dziadek Julietty miał podwójne obywatelstwo, duńskie i polskie. Dzięki temu mógł tam zamieszkać. W gruncie rzeczy i tak połowa wyspy należała do niego.
Romuald spojrzał znacząco na Juliettę. Nagle do drzwi rozległo się pukanie. Ojciec Romualda wstał z fotela.
- Ja otworzę Jasmina.
W pokoju nastała cisza. Wszyscy patrzyli w stronę drzwi, za którymi zniknął ojciec Romualda. Po chwili usłyszeli skrzypienie drzwi oraz głosy.
- E….dzień dobry. Ja przyszedłem, bo…Julietta wczoraj to zostawiła…
Szybkim ruchem Jasmina wstała i wyszła z pokoju w stronę drzwi. Julietta otworzyła szeroko oczy. Romuald spojrzał ze zdziwieniem na dziewczynę.
- Co jest?- Julietta spojrzała z przerażoną miną na Romualda.
- T..to…Emanuel.
- Emanuel?- zapytał Romuald.
- Ten właściciel sklepu, w którym wczoraj się upiłam. – Chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Co takiego?...Co on…
Nagle usłyszeli głos matki Julietty dochodzący z korytarza.
- Czego chcesz idioto? Raz ci powiedziałam, żebyś się tutaj nie pokazywał.
- Nie pochlebiaj sobie. Przyszedłem do Julietty. – odpowiedział mężczyzna.
- Jeszcze tego brakowało! Myślisz, że pozwolę ci się z nią spotkać? Chyba zwariowałeś debilu jeden! – Podczas gdy na korytarzu dorośli prowadzili intensywną konwersację, Romuald szturchnął Juliettę, która intensywnie wsłuchiwała się w rozmowy na korytarzu.
- Ej, Julietta. Słuchaj chyba wiem jak nas wyciągnąć z tego bagna.
- Hę? Co?- zapytała zdezorientowana dziewczyna, odwracając się w stronę chłopaka. – A co wymyśliłeś?
- Powiem ci na górze. – po czym wstał i zaczął kierować się w stronę schodów. Julietta posłusznie poszła za nim. Kiedy znaleźli się na schodach zaczepiła ich Jasmina.
- Ej dzieciaki, a wy gdzie?
- Ej Julietta! Zostawiłaś portfel! – krzyknął Emanuel który stał w progu mieszkania.
Julietta lekko zmieszana wspinała się nadal po schodach nie zatrzymują się.
- E…No to połóż na komodzie gdzieś tam. – powiedziała wymachując ręką za siebie.
Kiedy dziewczyna znalazła się w pokoju, poczuła lekką ulgę. Romuald siedział na rogu łóżka.
- Siadaj. – powiedział chłopak wskazując miejsce obok siebie.
- No to, jaki masz plan?
- To znaczy, jeżeli teraz ci powiem, to raczej nic z tego nie będzie. – powiedział lekko zmieszany. Julietta zrobiła zdziwioną minę.
- Co proszę? Jak mam to odebrać?
- No zwyczajnie. – powiedział łapiąc się za głowę. – Po prostu mi zaufaj okej? I to, co zaraz zrobię, pomyśl jakby o zwykłej czynności, rutynie, nic nieznaczącej.
- E..e..Romuald…przerażasz mnie. Co ty chcesz zrobić?
- Po prostu siedź i nic nie rób. Jeżeli chodzi tu o zwykły testament, można to jakoś zakończyć, tylko mi zaufaj okej?
- No wiesz…ja nie wiem. Co ty chcesz....?- Romuald wziął do ręki szklankę leżącą na stole i zrzucił ją.- Romuald? Co ty wyprawiasz?
Po chwili usłyszeli kroki na schodach. Romuald zwrócił się w stronę Julietty.
- Szybko, zamknij oczy.
- Co? – zapytała Julietta.
- No zamknij! – dziewczyna lekko zdezorientowana, zamknęła posłusznie powieki. Z głośnym hukiem do pokoju wpadli ojciec Romualda i matka Julietty.
- Co się stało? Słyszeliśmy…- niedokończyła matka Julietty.
Po tych słowach, Julietta poczuła na swoich wargach miękkie usta Romualda. Lekko zmarszczyła brwi, gdy chłopak zaczął delikatnie penetrować wnętrze jej ust.
- Julietta? – zapytała z nie dowierzeniem Jasmina.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yuri dnia Nie 18:26, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellaine
Bliscy mroku



Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ósme piętro

PostWysłany: Nie 21:45, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Historia mnie nie przekonuje. Może się zestarzałam, ale nie widzę w tym nic zabawnego. Zwłaszcza, że już w fabule są masakryczne braki. Już w pierwszej części: koleś przychodzi nie wiadomo po co, matka jej mówi - to Twój przyszły mąż, a chłopak taki mało-elokwentny, gdy narrator zapowiada jego wejście do akcji, on mówi tylko: eeee... No, po prostu wejście smoka! xD A dalej - jeśli dobrze pamiętam, Romuald pochodzi z bogatego domu, więc co to za bieda w jego mieszkaniu, że nawet nie mają pokoju gościnnego? ^^" To takie kawałki, które zapamiętałam po lekturze całości, a że w międzyczasie uczyłam się na jutrzejsze zajęcia to większość z Twojej historii Autorko niestety zapomniałam.
Najfajniejszy z całej historii wydaje się być na razie dziadek Julietty, znany jako "Bogaty Świniopas", zdecydowanie miał poczucie humoru. Aczkolwiek zdanie, w którym wyjaśniasz Autorko - czego dotyczył testament jest imo mocno wybrakowane. *spojrzenie w tekst* O, jednak nie wybrakowane ale użyłaś złego słowa i sens mi umknął jak czytałam to rano:
Cytat:
Tak, więc za nim umarł, spisał majątek swoim wnukom, jeżeli się pobiorą z wnukami Wilhelma

Spisać można testament, intercyzę, dokument, albo na klasówce odpowiedzi od kumpeli z ławki. Natomiast spadek się przepisuje i w spadku można komuś coś - zapisać. Niby słowa podobne, a ich znaczenie jednak ma znaczenie. ;) [tak, napisałam to tak specjalnie :)) ]
Oczywiście zdanie należałoby przebudować też, to swoją drogą, bo w tej postaci wygląda topornie i sens naprawdę może umknąć, myślę, że lepiej brzmiałoby:
- Tak więc, zanim umarł, przepisał majątek wnukom, odziedziczą go jednak pod jednym warunkiem, że pobiorą się z wnukami Wilhelma.

Poza tym mimo poprawy porównując pierwsze i ostatnie fragmenty, nadal masz w tekście masę literówek - w tym i błędy ortograficzne [np. piszemy nie "z pod" a "spod" - to tak jak "skąd" a nie "z kąd" ], braki lub nadmiar w interpunkcji [wielokropek nie pozwala na dowolność w ilości kropek, to są zawsze trzy kropki, nie dwie, nie cztery, ale trzy], a niektórym zdaniom przydałby się porządny przegląd na warsztacie. ;)
Dialogi często są mało wiarygodne, a postacie - z bólem to mówię - jednowymiarowe.
A, i liczebniki w tekstach piszemy słownie! Czyli nie - "Julietta miała już 16 lat", tylko miała już szesnaście lat.
Czy rzuciło mi się coś jeszcze w oczy... Zdecydowanie więcej dialogu niż opisów, niby łatwiej się czyta, ale dialogi często są ciut naiwne i w dodatku narracja przy dialogach momentami nie ułatwiała odbioru, a ja gubiłam się w domysłach, kto i do kogo mówi.
I jedno z wielu zdań, które rzuciły się w oczy:
Cytat:
Wilhelm uważał, że po pierwsze był to byk, a po drugie, że była jego. Strasznie się znienawidzili.

Skoro to byk, to "był jego", a nie "była jego", bo krowa nam w międzyczasie zmieniła płeć z żeńskiej na męską. Krowa transwestytka. :))

Ogólnie, droga Yuri, ćwicz, ćwicz, ćwicz :) I dużo czytaj! Dużo dobrych lektur! Podpatrywać jak pisali/piszą poczytni pisarze i z czasem samej wypracowywać styl. Ale do tego trzeba dużo samozaparcia, chęci i wiele czasu na czytanie, a potem pisanie :)

Życzę powodzenia! I czekam na dalsze części historii z nadzieją na polepszenie stylu - ze strony formalnej. I może fabuła się też rozwinie przy okazji :)

Pozdrawiam. I proszę o wybaczenie, jeśli byłam zbyt ostra. Jednakże proszę również o ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ellaine dnia Nie 21:46, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin