Forum opowiadania Strona Główna


[F] Marietta - diary of satangirl
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Giname
Mistrz mroku - Władca forum



Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecinek

PostWysłany: Wto 17:08, 11 Mar 2008    Temat postu:

Part 5

20 październik 1991r

Od jakiegoś czasu chodzimy do ZIEMSKIEGO PRZEDSZKOLA. Inne dzieci nas nie lubią. No jedna dziewczynka, ale ona jest córka 16-letniej Gothki i 14-letniego EMO. Wyznaje szatana, więc rozpoznała w nas jego sługę. Głupia dziewucha! My sługą?! My jesteśmy córką szatana, a do tego księżniczką. Córka Gothki i Emo jest głupia.

Rano budzi nas Lucjusz. On nas tez zaprowadza i odbiera zprzedszkola(ZIEMSKIEGO!).

Dzisiaj było jednak inaczej.

Ktoś nasbudził. Otwieramy oczka, a zamiast Lucjuszka tatuś! Dobrze, że nie zaczęłyśmy bluzgać tak jak Lucjuszowi. Jak się ucieszyłyśmy. Tatko powiedział, że Lucjusz jest zbyt skacowany, żeby się nami zająć. A w „Mam w domu pięciolatka” napisali, aby jeśli się nie ma czasu dla dziecka chociaż zaprowadzać i odbieraćje od czasu do czasu z przedszkola, czy od niani. Potem tatuś nas ubrał. Przyubieraniu bucików cos mu jednak nie szło.

-Tatusiu.

-Tak? –spytał mamrocząc pod nosem – Coś mi tu nie pasuje...

-Tatku!

-Co? –chyba dalej to mamrotał.

-Tato!

-Czego?!

-Lucjusz najpierw zakłada nam skarpetki, a dopiero potem buciki.

-Tak myślałem. Wiedziałem, że coś jest nie tak.

Butów już nam nie zawiązał. Poprosiłyśmy panią co podaje dostołu i ona nam zawiązała.

W przedszkolu (ZIEMSKIM!) tatuś pomógł nam się przebrać. Pożegnał się z namii kazał być grzecznymi. Nie rozumiemy. My zawsze jesteśmy grzeczne.

Uczyliśmy się liczyć. My umiemy liczyć do 666, chociaż tak naprawdę to dalej, ale 666 to taka ładna liczba, więc wszystkim mówimy, ze do 666. Bawiliśmy się też na podwórku. ZIEMSKIE(!) dzieci są głupie i naiwne. Jak im powiedziałyśmy, że zaczarowałyśmy piasek tak, iż smakuje jak cukier, a one go zjadły. Oczywiście najpierw ja musiałam zjeść swoja porcję, którą zmieniłam. Pani na nas nakrzyczała, a kiedy wymusiłyśmy płacz przytuliła nas. Bleee...Miała różowy sweter. Powiedziała też, że powinnyśmy nosić kolorowe sukienki, lekkie buciki i przestać mówić „my”. Głupia kobieta.

Wreszcie koniec zajęć, chociaż lubię przedszkole(ZIEMSKIE!), to dzisiaj miał po nas przyjść tatuś i nie mogłyśmy się doczekać. Ubrałyśmy już butki i nawet na dobrą nogę.

-Tatusiu zawiąż buciki.

-Co?

-Buciki zawiąż!

-Eee... –już miałyśmy łzy w oczach – już dobrze, dobrze zawiąże.

Ukląkł przy nas i znowu mruczał pod nosem.

-Jedna pętelka...Druga pętelka...Cholera i co dalej? Na krzyż i przez dziurkę. Ech, niech będzie. – już głośno dodał: Proszę!

-A teraz druga nóżka – tatuś westchnął ze zrezygnowaniem i wziął się za wiązanie drugiego buta.

-Koniec. Ubierz płaszczyk. Czekam przy wyjściu.

-Dobrze.

Kiedy wyszłyśmy z szatni zobaczyłyśmy jak tatuś rozmawia z panią.

-Marietta to bardzo zdolne dziecko. Już pisze, czyta, liczy, ma bardzo dobra wymowę. Jest na prawdę bardzo inteligentną młodą damą.

-Niesprawia problemów?

-W sumie to nie. Broi jak każde dziecko.

Pociągnęłam tatę za płaszcz. Kiedy na nas spojrzał wyciągnęłyśmy rączki chcąc mu zakomunikować, iż chcemy na ręce. Jak już nas podniósł spytałyśmy się pani;

-Czemu pani nie fil...flit...flirtuje z tatą tak jak z Lucjuszem? Tata jest przystojniejszy.

Pani się tylko zarumieniła i poszła pod pretekstem, że jest umówiona z jakimś rodzicem.

Kiedy już szliśmy z tatusiem ulicą, a raczej on szedł my podskakiwałyśmy, rozwiązał nam się but.

-Tato! Bucik!

-Co?!Znowu?

-Tak!

-Ale to już trzeci raz.

-Nie nasza wina, że źle wiążesz. To jak ty glany wiążesz?

- Niewiąże. Mam na rzepy. Tobie też takie sprawimy.

Tatuś kucnął, żeby zawiązać, a grupa satanistów, którzy przykleili się do nas jak przechodziliśmy koło cmentarza, stanęli i zbledli(oile to możliwe).

-Zje to dziecko! Nie, zabije i rzuci ogarom piekieł na pożarcie! – szeptali między sobą podnieceni.

-On jej zawiązuje but! – krzyknął któryś.

-To pewnie jakiś rytuał! –krzyknął drugi i zaczęli wiązać sobie wzajemnie buty.

Tatus z trudem zawiązał bucika i szliśmy dalej. Znowu sznurowadła się rozwiązały.

-Tatuś!Buciki!

Tatuś tylko warknął i machnął ręką, a sznurowadła się związały. Sataniści krzyknęli z zachwytu.

-Tatku, a pójdziemy może do kina?

-A na co?

-Na horror!Na horror!

-Chodź pójdziemy na „Milczenie owiec”.

-No dobrze...

Fajna bajka była. Tylko my z tatusiem się śmialiśmy. ZIEMSCY(!) mają dziwne poczucie humoru.

Tatuś powiedział, że dostane opiekunów (przydzieli dwóch ochroniarzy), bo Lucjusza też kocha i nie pozwoli na takie cierpienia dla niego. Ale co to z nami zamęczarnie? Tylko kilka razy w padłyśmy w histerię na środku ulicy. Krzyczałyśmy strasznie jak na wystawie z telewizorami puścili Bambiego. Ciągnęłyśmy też tatę do każdego sklepu i w kilku zrobiłyśmy scenę. Lucjusz tak nie narzekał.

Dzień z tatusiem był świetny. W takich chwilach jak te nie chciałybyśmy być Lucjuszem.

Kochamy cię tatku!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum opowiadania Strona Główna -> Teksty niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin